Co roku przed Bożym Narodzeniem Marcin Gajewski gotuje bigos ze swoim ojcem. Zajmuje im to 4 dni, a do przyrządzenia potrawy wykorzystują ponad 60 składników. Ojciec, który sam jest filmowcem, gotuje bigos, a przy tym bezlitośnie wytyka synowi jego wady i złe decyzje.
Wskazówki ojca na temat powstającego filmu o przyrządzaniu bigosu brzmią raczej jak ironiczne powątpiewanie: „Czy jesteś pewien że to jest najlepsze możliwe ujęcie?” Powoli staje się jasne, że konflikt pokoleń daje o sobie znać na każdym poziomie.
W tym samym czasie bigos zamienia się w jednolitą, brunatną papkę.
(materiały producenta)
Po seansie 15 maja o godz.19:00 zapraszamy na spotkanie z twórcami filmu.