Od zakończenia II wojny światowej Stany Zjednoczone posiadają bazy wojskowe w Japonii. Nie działają one na Japończyków kojąco. Raczej dosypują soli do niezaleczonych wojennych ran. Długotrwała obecność okupanta powoduje traumę, o której w sposób przejmujący opowiada ten film. Tytuł filmu to akronym, utworzony od amerykańsko-japońskiego traktatu pokojowego, zawartego w 1951 roku. Anpo nie jest jednak typowym obrazem, zaangażowanym politycznie. Przypomina raczej strumień podświadomych wizualnych skojarzeń, przedstawiających proces odradzania się japońskiej dumy i tożsamości, a także ducha oporu. Zestawiając ze sobą obrazy i fotografie awangardowej japońskiej sztuki ostatnich dekad i przeplatając je ciekawym komentarzem, reżyserka łączy przeszłość z teraźniejszością, tworząc poruszającą interpretację psychicznego bólu i ran, wywołanych przez amerykańską okupację. Ból miał jednak różne oblicza, ale zawsze pozostawiał po sobie olbrzymie szkody. Na fotografiach widzimy liczne protesty przeciwko Amerykanom, organizowane masowo w 1960 roku, ale i obecnie, na przykład w Tokio w 2010 roku. Z kolei inne zdjecie przedstawia rozjechane na ulicy japońskie dziecko. Na jednym z obrazów japoński artysta namalował kobietę, rzucającą muszlami w amerykańską bazę. Inny przedstawił sceny gwałtu na japońskich kobietach.
Film odwołuje się do nastrojow i emocji, zrodzonych podczas okupacji, ale ubrane są tu one w wyrafinowany artystycznie kostium. Dzięki temu film staje się rodzajem poetyckiego traktatu na temat roli, jaką pełni artysta w wyrażaniu narodowej traumy. W przypadku Japonii ten szczególny związek sztuki i polityki zaowocował wyjątkowo ciekawym, choć u podstaw bolesnym, artystycznym efektem.
Wybrane festiwale i nagrody/Selected festivals and awards: 2010 - MFFToronto/Toronto IFF
Po seansach 13 maja o godz.17:00 oraz 14 maja o godz.19:30 zapraszamy na spotkanie z twórcami filmu.